[MOC]Kradzież Świętego Miecza

Aquazone, Mecha, Space, SW, Underground, Bionicle, Hero Factory

Moderatorzy: Mod Team, Mod Team

Autor
Wiadomość
Awatar użytkownika
Jantin
Posty: 473
Rejestracja: 2006-08-23, 08:37
Lokalizacja: Warszawa

[MOC]Kradzież Świętego Miecza

#1 Post autor: Jantin »

Miało być pięknie, wyszło jak zwykle. Tym razem daruję sobie stylizacje w ogóle - za mały byłby ich udział, żeby to jakoś wyglądało. Skończy się na zwyczajnej narracji.

I tak oto Don Alfredo wpadł. Niewątpliwy sukces Inkwizytora, który w kilkadziesiąt godzin dokonał tego, z czym lokalna policja nie radziła sobie od paru miesięcy, sprawił, że tak stróże porządku, jak i różnej maści ochrona, jak to się mówi, "wrzuciła na luz". Toteż pewien młody, a zdemoralizowany osobnik gatunku Homo Sapiens, korzystając z przerwy śniadaniowej przytaszczył pod Muzeum Historii Planetarnej głosnik. Zwykły, dość duży, głośnik. Potem go włączył. <obraz z kamer przemysłowych> Nikt nic nie usłyszał. Dopóki nie popękały pancerne szyby w fasadzie. Wtedy to z wnętrza wyszedł starszy pan - kustosz. O taki. "Co tu się stało! Co za okropność!..." Tak biadolił, że dopiero po chwili zauważył dwóch policjantów, ubranych w mundury..
- Coś się stało, obywatelu? - Zapytał jeden z nich, choć wiedział, że coś sie stało i , wnioskując z dziurawej fasady i szkła na ziemi domyślał się co.
- Tak! Jakiś pajac powybijał mi okna i...
- Może on? - policjant przyprowadził w/w młodzieńca.
- Hm... Sprawdzimy na odczycie z kamer. - po 10 minutach było jasne. Funkcjonariusze zabrali sprawcę i, odjeżdżając, mimochodem rzucili coś o niezłym szklarzu, razem z adresem i numerem telefonu. Kustosz zamiast kombinować i się zastanawiać zadzwonił i dowiedział się, że jeszcze dziś można zacząć roboty. Tak też się stało. Zawsze pomocne oddziały policji ochraniały prace, w czasie gdy cały system ochronno-alarmowy był wyłączony, coby nie wyło przy gmeraniu w oknach. A wieczorkiem...

- Wchodzimy drzwiami, czy przez te dziury?
- Dawaj przez dziury, nie wiadomo co tam poodłączali, a czego nie...
<szuru buru>
I już zespolik łupieżczy jest w środeczku. Potem tylko doczłapać do odpowiedniej sali i... jest! Święty Miecz, relikwia po założycielu kolonii na tym świecie, można się domyślić, że jeden z najcenniejszych przedmiotów na planecie. trzymany za szybą pancerną, w muzeum słynącym z doskonałej ochrony... tyle, że wyłączonej. Najpierw pistoletem. Nie da się?! To pałą gada!. O, też nie pomogło... E! To taka sama pancerna szyba, jak na zewnątrz! Dawajcie głośnik... O! Tak ma być! Teraz tylko zabrać co nie swoje i chodu kradzioną ciężarówką policji, której zdjęcia są poniżej krytyki. Rano nikt nie zauważy nic podejrzanego, poza tym, że nikt już nie dba o okna...

Kustosz zawitał do tymczasowej kwatery polowej Inkwizytora: Obrazek
- I tak to wygląda, panie Inkwizytorze. Z uwagi, na fakt, że to policjanci popełnili przestępstwo, uważam, iż zwracanie się do policji z prośbą o wyjaśnienie sprawy byłoby nieco nierozsądne.
- Hm... Racja. Marco! Sprawdź, czy z lokalnych komisariatów nic nie zginęło
- Owszem, zginęło. - Atellus, przedstawiciel policji w drużynie Inkwizycji odpowiedział, zanim jakikolwiek klawisz został wciśnięty. - 3 mundury i ciężarówka.
- No, to jesteśmy w domu - Stwierdziła Śledcza Castella. Czy takie autko ma lokalizator?
- Nie. Tylko CB radio.
- Ku...
- Spokojnie. - zaczął Inkwizytor. - Marco, poproś naszych kolegów na komendzie, żeby nawiązali łączność z tą ciężarówką i przekazali mikrofon do nas.
- OK. Odpowiedzieli, że zaraz... już mamy połączenie.
- Dobra. Mówię: "Halo! Kimkolwiek jesteście, mamy was! Jesteście namierzani przez system satelitarny! Jeśli w tej chwili zatrzymacie pojazd i zadzwonicie na... Co?! Kto mówi? Obsługa lotniska...? - W tej chwili Śledcza odsunęła Ingmara od mikrofonu, całkiem słusznie przekonana, że w pertraktacjach i śledztwach na odległość jest nieco lepsza od niego.
- Kto nią przyjechał? - zaczęła bez żadnego wstępu. Człowiek po drugiej stronie kabla (fali?) zorientował sę, że lepiej będzie współpracować i spokojnie odpowiedział:
- Takich czterech, niepodobni do nikogo. Gęby nieco zakazane, na pewno nie policja, nie byli umundurowani...
- Co z nimi się stało dalej?
- Wsiedli do małego latadełka, chyba było ich, bo mieli kluczyki, i pooszli! Nawet się nie przywitali...
- Dziękujemy. - zakończyła sucho i rozłączyła. - Marco. Wejdź mu w rejestr, sprawdź co to poleciało i znajdź satelitą.
- E... Oficjalnymi kanałami to potrwa z tydzień...
- A nieoficjalnymi? - Inkwizytor zaakcentował ostatnie słowo.
- 10-15 minut...
- To do roboty!

10- 15 minut później.

- Mamy farta. Polecieli jakąś godzinę temu, co się zgadza, zarówno biorąc pod uwagę czas przejazdu z miasta bez zwracania uwagi mieszkańców, jak i odczyty z satelit. - Informatyk wyłożył to, czego się dowiedział, a Castella przeanalizowała odczyty i stwierdziła:
- Jeśli wyruszymy od razu, złamiemy parę przepisów i przesiądziemy się w ciężarówkę na lotnisku, to ich złapiemy.
- Gdzie? - spytał cichy do tej pory saper.
- Na innym lotnisku. Tam, gdzie skończy im się zasięg, i będą musieli tankować.
- No to na co czekamy?! - rzucił kierowca i czołg skoczył do przodu.

2 godziny później, na małym, polowym lotnisku, zostawili biednego kustosza i, zatankowaną ciężarówką wyruszyli do celu. W między czasie Atellas wezwał posiłki "na rozkaz" na lotnisko docelowe.

- Ile on jeszcze będzie pił? Spieszy mi się! - Herszt bandy był zły. Stali odsłonięci, z minimalną możliwością ucieczki. Zanim ktoś odpowiedział, na pas wjechał policyjny pojazd.
- K...! Kto to? Jak nas znaleźli?!
- Szefie, mamy 2 minuty do końca tankowania! Możemy się wznieść, nie przerywając zasysania!
- Genialna myśl! Wykonać! - W tym czasie samochód wykonał umiejętny obrót i wysypali się z niego ludzie. Zobaczyli maszynę, gotową w każdej chwili zerwać przewód paliwowy. Gdy Inkwizytor zobaczył co się święci krzyknął do drużynowego snajpera:
- Titus! Zrób z tym coś!
- Spróbuję... - Człowiek wycelował z paki pojazdu, wziął poprawkę na pole magnetyczne antygrawitatora i wystrzelił. Pocisk trafił tam, gdzie miał trafić. W czujnik grawitacyjny, który to wtedy pomyślał sobie, że dotyka gruntu i radośnie odciął zasilanie. Smigacz runął na ziemię, mniej więcej równolegle z przywołaniem policjantów. Już właściwie było po wszystkim. Funkcjonariusze aresztowali gangsterów, Inkwizytor odebrał miecz i, z pomocą śledczej, zebrał wstępne zeznania. Szybka, profesjonalna akcja.

Obrazek
Jeszcze formalności:
Postaci wykorzystane:
- śledcza - domyślanie się
- Informatyk - namiary
- Snajper - zestrzelenie
- Kierowca - prowadzenie czołgu i ciężarówki
- Gwardzista - pomaganie kolegom :)
Galeria

spacelord
Posty: 951
Rejestracja: 2007-06-21, 16:23
Lokalizacja: Kraków
brickshelf: spacelord
Kontakt:

 

#2 Post autor: spacelord »

przeczytałem w końcu... ufff ;)

czyta się ciężko trochę, pogubiłem się z pare razy ;) - ale w pracy czytam, i co chwilę robiłem sobie przerwę, więc to miało pewnie jakiś wpływ...

konstrukcje takie sobie, nie wiem co to jest to latające coś - i jak się tym steruje??
na końcowych zdjęciach - też nie wiem kto jest kim :/

a zdjęcia z pomieszczeń (tam gdzie był miecz) są chyba najlepsze (razem z tym początkowym, wysokimi ścianami), mimo że najprostsze - a to dlatego że faktycznie przypominają to co mają przypominać :)
co do zdjęć - to są też trochę rozmazane chyba...

ODPOWIEDZ