70810 MetalBeard's Sea Cow
: 2015-02-02, 19:42
WITAJCIE!
Dziś są urodziny miesiąca, mamy drugi lutego 2015 roku. Co w tym ciekawego? Ano dla mnie jest to dość ważna data, gdyż drugiego lutego, ale 2005 roku, zarejestrowałem się na forum LUGPolu. Czyli dokładnie 10 lat temu! Szmat czasu! I mimo, że nie obeszło się bez większych czy mniejszych "przygód", to w swojej mani wciąż trwam. ;) Niestety, z okazji jubileuszu nic specjalnego, w stylu [url=http://www.00453005_0000002.pl/forum/viewtopic.php?t=13390]The Brick[/url], nie przygotowałem, ale za to chciałbym na LUGPol wrzucić chyba najważniejszą dla mnie recenzję z 2014 roku - niemały, ale wspaniały model, pod prawie każdym względem zachwycający, do tego nie tylko świetnie bawiłem się podczas budowy i zabawy, ale też podczas pstrykania fotek i oczywiście klecenia opisu.
Serdecznie zapraszam!
Jako że lubuję się w Pirackich klimatach, na zestaw 70810 MetalBeard’s Sea Cow już od pierwszych zapowiedzi ciekła mi ślinka. A gdy jeszcze motywy Pirackie zostaną podlane Steampunkowym sosem i naprawdę momentami dziwacznymi pomysłami, okazuje się, że otrzymujemy naprawdę nieprzeciętny zestaw.
Recenzja zestawu pierwotnie ukazywała się w odcinkach - nazwanych wyprawami - na blogu 8studs, a także spiętym z nim facebookiem (serdecznie zachęcam i zapraszam do "polubienia"! ;) ), na niniejsze forum trafia już jako jedna całość, choć podział na wyprawy został zachowany.
Seria: The LEGO Movie
Rok premiery: 2014 (luty)
Liczba elementów: 2741
Figurki: 6: Benny, Emmet, Vitruvius, Wyldstyle, Queasy Kitty, Mini MetalBeard
Wymiary pudełka: (w przybliżeniu) 58 x 47.5 x 12 cm
Cena: $249.99, £169.99, 249,99 €, 999,99 zł
BrickSet, BrickLink
Opowieści ze wzburzonych mórz czyli 70810 MetalBeard’s Sea Cow wyprawa pierwsza
TLG wpadło na pomysł o tyle prosty co genialny. Licencja na własne produkty? Film w którym główną rolę grają minifigurki oraz zestawy LEGO, które to, po wyjściu z kina, możemy nabyć w sklepie z zabawkami? Może nieco błędne koło, ale sprawdza się, zestawy podobno sprzedają się jak świeże bułeczki, a sam film okazał się wielkim hitem.
Jak to u TLG często bywa, w ich ofercie czasem można znaleźć też coś całkiem specjalnego. Zestawy takie potocznie noszą miano ekskluzywnych i zazwyczaj charakteryzują się sporymi rozmiarami nader ciekawymi konstrukcjami. W przypadku The LEGO Movie pierwszym takim wypuszczonym na rynek zestawem okazał się oryginalny statek Stalowobrodego, uzupełniony o takie dodatki jak choćby... piętrowa kanapa. Zarówno kanapa jak i statek odegrały swoje pięć minut na kinowym ekranie i o ile kanapa nie porywa, to statek od pierwszych zapowiedzi zdobył moje serce.
Zestaw, jak na ekskluzywa przystało, niestety swoje kosztuje. Jednak do dyskusji o cenie nadejdzie czas w podsumowaniu, teraz warto się przyjrzeć, co też dostajemy za tę niemałą kwotę.
Szata graficzna zachwyca - świetne zdjęcie statku w całej okazałości idealnie wypełnia przednią ściankę pudełka, klockowe morze, ciemne nastrojowe tło, zarys księżyca tylko potęgują dobre wrażenia. Samo logo serii mogłoby być nieco mniejsze, ale jakoś strasznie nie przeszkadza. Dwa narożniku upiększono motywami taśmy filmowej, w dolnym prawym znalazło się dodatkowo miejsce na wyszczególnienie figurek które znajdziemy w pudełku - jak na tak duży zestaw, nie ma ich niestety tutaj zbyt dużo...
Z tyłu pudełka główne zdjęcie prezentuje statek z nieco innej perspektywy. Dodatkowe zdjęcia prezentujące funkcjonalność modelu zostały ułożone w formie przypominającej kolejne kadry kliszy filmowej, trzeba przyznać, efekt jest naprawdę znakomity!
Dodatkowo zamieszczono także małe zdjęcie ukazujące budowę modułową statku, a przy okazji zaznaczono tu wymiary głównego modelu: 61 na 58 cm to nie w kij dmuchał!
Boczne ścianki to standardowe informacje (jakby ktoś pytał: są Chiny...) oraz dodatkowe zdjęcia, w tym ponownie wyszczególnienie figurek w skali 1 : 1 - zmieściły się bez problemu, wszak pudełko ma aż 12 cm grubości!
Mimo sporych rozmiarów, pudełko zostało całkiem dobrze wypełnione, wolnej przestrzeni w środku wcale zbyt dużo nie występuje.
Czas wysypać zawartość!
Opowieści ze wzburzonych mórz czyli 70810 MetalBeard’s Sea Cow wyprawa druga
W wielkim pudle znajdziemy... woreczki. Całą chmarę woreczków! Większość została ponumerowana. Dla kronikarskiego porządku pozwolę sobie wypunktować:
nr.: 1 - 1 sztuka
nr.: 2 - 2 sztuki
nr.: 3 - 2 sztuki
nr.: 4 - 1 sztuka
nr.: 5 - 2 sztuki
nr.: 6 - 2 sztuki
nr.: 7 - 3 sztuki
nr.: 8 - 2 sztuki
nr.: 9 - 2 sztuki
I dodatkowo jeden woreczek pozbawiony jakiegokolwiek numerku. W sumie więc znajdziemy tutaj aż 18 woreczków z elementami!
O czym to świadczy? Biorąc pod uwagę, że niektóre woreczki zawierają ledwie dwie garści klocków, a po wysypaniu elementów otrzymujemy sporych rozmiarów stertę zupełnie niepotrzebnej szeleszczącej folii - szkoda, że akurat pod tym aspektem TLG nie myśli o ochronie środowiska... Zresztą wcześniej rozwodziłem się, że pudełko jest wypełnione całkiem dokładnie, a wolnego miejsca nie ma wcale dużo. A tu okazuje się, że to bzdura! Przesypałem elementy do mniejszych woreczków strunowych, zachowując podział wg numeracji, i takie moje pakunki włożyłem do pudełka. Wypełniło się zaledwie do połowy! Ech, mrzonki o ekologii... (abstrahując od tematu, że oczywiście trochę luzu musi zawsze zostać - takie wymagania są podczas pakowania oraz transportu...)
Wróćmy jednak do statku. Oprócz tych 18 woreczków znajdziemy tutaj jeszcze parę klocków luzem (składowe kadłuba), mały arkusz naklejek oraz instrukcję. Instrukcję i naklejki zostały spakowane do osobnego woreczka i dodatkowo usztywnione tekturką - to akurat bardzo dobry pomysł, taka metoda pakowania idealnie zabezpiecza papier przed uszkodzeniem. Instrukcja zresztą w tym zestawie robi ogromne wrażenie, ale więcej na ten temat już podczas kolejnej wyprawy...
Opowieści ze wzburzonych mórz czyli 70810 MetalBeard’s Sea Cow wyprawa trzecia
Instrukcja. Zauważcie, że zastosowałem tu liczbę pojedynczą! Ogromny zestaw składający się z prawie trzech tysięcy elementów posiada plany składania zebrane tylko w jednej instrukcji! Rzecz doprawdy rzadko spotykana, a moim zdaniem powinna być taka praktyka stosowana o wiele częściej. Ale ja po prostu nie lubię dzielenia, wolę stokroć bardziej jedną porządną księgę, niż wiele cienkich broszurek, do tego jeszcze np.: różniących się papierem (a przez to jakością druku) na okładce.
Ale to taki mój fetyszyzm, co jednak w przypadku niniejszego zestawu przekłada się na kolejny plusik.
Instrukcja ma format zbliżony do A4 (dokładnie to 276x209 mm) i w sumie liczy aż 292 strony (razem z okładką)! Taka liczba storn przekłada się na grubość księgi, która to wynosi prawie centymetr! Aż przyjemnie wziąć ją do rąk!
Nie obyło się niestety bez technicznej wpadki: ktoś najwidoczniej zapomniał, że to spory grubas i zupełnie zignorował odpowiednią oprawę graficzną grzbietu - obecnie tutaj widać po prostu połączenie przedniej i tylnej okładki - rzecz mało estetyczna i niedopuszczalna w profesjonalnych publikacjach...
Co do zawartości: to jest ona standardowa i niestety bez żadnych wodotrysków: szkoda, że w serii The LEGO Movie nie zastosowano jakiegoś bardziej klimatycznego tła niż standardowe niebieskie z żółtymi obwódkami. Instrukcja rozpoczyna się od ukazania co też z elementów pochodzących z danych woreczków możemy zbudować:
Kolejna strona wyjaśnia jak używać pomarańczowego ustrojstwa pomocnego w rozkładaniu budowli oraz zachęca do kolejnego otwierania poszczególnych woreczków z elementami.
Plany budowy! Jest tego trochę! Na tę chwilę nie powiem Wam, jak sama instrukcja się sprawdza, dopiero zabieram się za składanie, jak coś mi się rzuci w oczy, nie omieszkam o tym w kolejnych wyprawach wspomnieć.
Klocków sporo, do tego różnorodnych, więc absolutnie nie powinien dziwić indeks elementów zajmujący aż cztery strony!
Księga kończy się trzema reklamami, w tym dwoma nawiązującymi do linii The LEGO Movie oraz jedną z moim "ulubionym" wrzeszczącym bachorem.
Na małym arkuszu naklejek znajdziemy sporo okiennych kratek, dwie mapy, dwa rysunki techniczne potocznie zwane blueprinty (!) oraz obraz i trochę ozdobników, w tym nazwę okrętu. Chyba skusze się i je przykleję.
Pudło, jego zawartość i instrukcja za nami, czas więc przejść do najważniejszej atrakcji, czyli budowania!
Opowieści ze wzburzonych mórz czyli 70810 MetalBeard’s Sea Cow wyprawa czwarta
W zestawie znajdziemy sporo najróżniejszych klocków, warto więc przyjrzeć się, co ciekawszym elementom.
Jako że to statek, oczywiście nie mogło zabraknąć składowych kadłuba,
masztów i takielunku,
oraz kotwic, koła sterowego i innych dziwolągów, bez których prawdziwy statek nie może się obejść.
Żaden porządny okręt nie może obejść się bez armat!. Najlepiej strzelających i w przyzwoitej liczbie: tutaj otrzymujemy ich aż sześć!
Dotychczasowi rekordziści w postaci 6285 Black Seas Barracuda, 6286 Skull's Eye Schooner i 10210 Imperial Flagship posiadali po cztery armaty, oj, mogliby mieć spore problemy w spotkaniu z Morska Krową!
Jednak, już chyba wiecie, Morska Krowa nie jest zwykłym statkiem, stąd też znajdziemy tutaj takie elementy jak ogromne śmigła, rury wydechowe oraz wielkie... felgi!
Technicowców zapewne zainteresują takie oto patyczki, czyli Axle Pin 3L with Friction Ridges Lengthwise. Jest to tegoroczna nowość, na chwilę obecną, dostępne są w zaledwie paru zestawach. W statku znajdziemy ich cztery sztuki.
Wśród drobnicy znajdziemy sporo broni, bicze Indiany Jonesa, złoty łom oraz złote krany (!), czarne skrzydła, sekstant, hak, flaszki, globus i inne...
Globus i rafandynka debiutowały w 2011 roku przy okazji licencyjnej serii Pirates of the Caribbean, dotychczas globus pojawił się w dwóch zestawach (4191 The Captain’s Cabin i 10224 Town Hall) a rafandynka w czterech (Haunted House, Thanksgiving Feast, The Captain’s Cabin i Classic Pirate Set).
Bardzo przyjemnym uzupełnieniem jest mała gromada zwierzaków: papuga idealnie pasuje do pirackich klimatów, szczur dobrze się tu zadomowił, tak więc okrętowi najwidoczniej nie grozi zatonięcia, a krowa... Krowa?
Krowa pełni tutaj rolę galionu, ot, pomysł wielce oryginalny i idealnie odzwierciedlając nazwę jednostki.
Sama krowa to całkiem spory unikat, dotychczas w kolorze brązowym pojawiła się tylko w jednym zestawie (10193 Medieval Market Village), dodatkowo łaciatą można było spotkać na farmie (zestaw 7637 Farm).
Furorę ostatnio robią nowe małe przeguby kulowe, całkiem ciekawie także wygląda okrągły plate 2x2 z dziurką pośrodku. Natomiast prywatnie nie lubię zupełnie zbędnych elementów w postaci choćby bricka 1x1 i wysokości 3: spokojnie przecież można złożyć cztery bricki 1x1x1!
Czas przystąpić do składania, ale jeszcze wcześniej: rzut oka na figurki!
Opowieści ze wzburzonych mórz czyli 70810 MetalBeard’s Sea Cow wyprawa piąta
W zestawie znajdziemy w sumie 6 figurek, w tym 4 minifigurki i dwie figurki składane z klocków. Biorąc pod uwagę wielkość zestawu, nie jest to wiele i szczerze mówiąc, miałem nadzieję na liczniejszą załogę... (Batman? Gdzie jest Batman?*)
Dwie pierwsze minifigurki to główni bohaterowie całej opowieści, otrzymujemy więc postać Neo zwaną tym razem:
Emmet
(czyli w filmie: Chris Pratt/Piotr Bajtlik)
Strój budowlańca, ulizana fryzurka z małym kogutem, główka z jednej strony radosna, z drugiej przerażona. Na spodenkach widać plakietkę z imieniem, tak więc te nóżki już na zawsze zostały przypisane tej postaci. Emmet do pleców ma przyczepiony klocek oporu, czyli dziwną czerwoną cegiełkę z dodatkowym otworem z boku. (mały spojler (zaznacz by przeczytać): jak zakrętka z dziurką ma skutecznie zamknąć tubę z klejem?).
Wyldstyle - Żyleta - Lucy
(czyli w filmie: Elizabeth Banks/Ewa Andruszkiewicz-Guzińska)
Śliczna fryzurka, bardzo ładna podwójna buźka, rewelacyjny strój z przepięknymi ozdobnikami. Całość uzupełnia odpowiednio dobrany kaptur. Śliczna i naprawdę urokliwa figurka (wersję z Dzikiego Zachodu znajdziecie w najnowszej serii Kolekcjonerskich Minifigurek)!
Benny - Benek
(czyli w filmie: Charlie Day/Maciej Kowalik)
W niniejszym zestawie Benny pojawia się po raz pierwszy, choć nie będzie to jego jedyny występ, wszak trudno, by był nieobecny w zestawie 70816 o wszystko mówiącej nazwie "Benny's Spaceship, Spaceship, SPACESHIP!"
Benny jest klasyczną figurką kosmonauty pochodzącą z... no właśnie, z tym jest trochę zamieszania. W filmie zostało podane, że pochodzi z lat 80', co jak najbardziej jest prawdą, niestety takie książeczki jak Życie jest czadowe Przewodnik po filmie z wydawnictwa Ameet podają, że pochodzi z 1979 roku, co jest po prostu totalną bzdurą.
Opierając się na Collector's Guide (2 Edition) oraz LEGO Minifigure Year by Year warto nieco to usystematyzować.
Minifigurki w takiej formie jaką obecnie dobrze znamy, czyli z ruchomymi nóżkami i rączkami, pojawiły się w 1978 roku. Wtedy to na rynku zadebiutowały z nimi zestawy Town, Castle oraz Space. W tamtym roku pojawiło się dwóch kosmonautów, wyglądali prawie identycznie, różnili się jedynie kolorem: i tak otrzymaliśmy wtedy kosmonautę białego oraz czerwonego. Wkrótce dołączył do nich gostek w żółtym uniformie (1979), natomiast dopiero w roku 1984 grono to rozszerzyło się o czarnego oraz niebieskiego kosmonautę.
Tak więc nasz Benny narodził się najwcześniej w 1984 roku, choć oczywiście może pochodzić z jakiegoś zestawu wydanego w latach późniejszych. Zresztą wiek dobrze na nim widać: logo serii Space swoje już przeżyło, tak samo hełm na którym widać pęknięcie. Hełm w przypadku Bennyego to prawdziwy majstersztyk, i miłe mrugnięcie okiem do starszych miłośników LEGO, którzy dobrze pamiętają, właśnie jak te hełmy lubiły pękać. Zdradzę Wam tajemnicę: pęknięty hełm który nosi Benny tak naprawdę nie jest pęknięty, a jest to jedynie odpowiednio wymodelowany element.
Warto też zwrócić uwagę na buźkę, dwustronna główka po jednej stronie została ozdobiona szerokim uśmiechem, druga strona to także nawiązanie do klasyki i to dość dokładne: oczka są w pełni czarne, nie pojawiają się tu małe białe kropeczki jak w nowszych główkach - ot mały szczegół, ale potrafi cieszyć!
Poniżej Benny w otoczeniu klasycznych kosmonautów, niestety, zdjęcie to jest nieco oszukane i znajdują się na nim figurki pochodzące z serii Vintage Minifigure Collection które niby miały nawiązywać do klasycznych postaci, ale niestety nie są idealnym odwzorowaniem i pomijając niezbyt dobą ich Chińską jakość różnią się choćby... hełmami (nie pogubiliście się?)!
Hełmy z tamtego okresu to zresztą dość ciekawy i pogmatwany temat, jak macie ochotę bardziej go zagłębić, polecam artykuł Space Helmets na Quest For Bricks.
Zdjęcie z Quest For Bricks
Vitruvius - Witruwiusz
(czyli w filmie: Morgan Freeman/Miłogost Reczek)
Marcus Vitruvius Pollio był twórcą człowieka witruwiańskiego, czyli wizerunku nagiego mężczyzny wpisanego w okrąg i kwadrat, a także traktatu "O architekturze ksiąg dziesięć" w której zawarto podstawowe składowe Architektury, czyli Piękno, Celowość oraz Trwałość. Patrząc na postać Witruwiusza z filmu The LEGO Movie, nie trudno pokusić się o stwierdzenie, że bez wątpienia Marcus Vitruvius Pollio był jego pierwowzorem. Oprócz tego, mimo że jest ślepy, może spoglądać w przyszłość, kleci rymowane przepowiednie, jest przywódca Architektów i podobno dobrze brzdąka na pianinie. A do tego mówi głosem Morgana Freemana, czego niestety w naszym kraju w kinach nie uświadczymy...
Kolorowy strój jak u Hippisa, zawiązana na węzeł broda, spięte długie włosy przyozdobione opaską. Dwustronna buźka pasuje do postaci, podobnie jak biała laska przyozdobiona kryształem prosto ze wspaniałej serii Monster Fighters. Niestety nie można tego samego powiedzieć o płaszczu, owszem, wygląda rewelacyjnie gdy się mieni, ale płaszcz który aż tak rzuca się w oczy dla ukrywającej się postaci? A co tam, najważniejsze że wygląda efektownie! Postać Witruwiusza pojawiła się także w zestawie 70809 Lord Business' Evil Lair.
* w 70815 Super Secret Police Dropship
Opowieści ze wzburzonych mórz czyli 70810 MetalBeard’s Sea Cow wyprawa szósta
Queasy Kitty - Kicia Rożek
(czyli w filmie: Alison Brie/Marta Dobecka)
Kicia Rożek uosabia to co w internecie najlepsze, czyli słodkie kotki i wesołe jednorożce. Nasza bohaterka ma wiele twarzy, potrafi być wesoła (zazwyczaj), elokwentna (w krawacie i w okularkach), także... (ciii... to jej sekret, dowiecie się z filmu!), nie obce jej też choroby, jak choćby choroba morska...
Biedna Kicia Rożek, całkowicie zieleniała, i to w paru dziwacznych odcieniach...
Kicię Rożek znajdziecie w paru zestawach z serii The LEGO Movie, w każdym prezentuje się nieco inaczej, wersja "chora" występuje tylko w przypadku statku.
Mini MetalBeard - Stalowobrody
(czyli w filmie: Nick Offerman/Adam Bauman)
Stalowobrody to moja ulubiona postać z filmu, wszak to Pirat, do tego wielce oryginalny. Gdy zapowiedziano Latającą Krowę, byłem niezmiernie ciekaw, jak zostanie rozwiązana w tym zestawie sprawa jego figurki. Wszak postać ta pojawiła się już w 70807 MetalBeard’s Duel i tam absorbowała całkiem pokaźną liczbę elementów. Powtórka więc raczej nie wchodziła w rachubę. Projektanci wybrnęli z tego całkiem sprytnie i ukazali nam... wersję pomniejszoną. Mały rekin, mniejszy miecz, koło sterowe, armaty (czemu czarne???), kotwica, tylko skrzynia (tym razem pusta!) i głowa pozostały w "normalnej skali". Mini Stalowobrody prezentuje się nader ciekawie i bez wątpienia się udał, choć nie ma co się oszukiwać - do większego "brata" oczywiście się nie umywa, ale za to można go bezproblemowo zapakować do kieszeni i zabrać na wyprawę do pracy czy szkoły!
Dziś są urodziny miesiąca, mamy drugi lutego 2015 roku. Co w tym ciekawego? Ano dla mnie jest to dość ważna data, gdyż drugiego lutego, ale 2005 roku, zarejestrowałem się na forum LUGPolu. Czyli dokładnie 10 lat temu! Szmat czasu! I mimo, że nie obeszło się bez większych czy mniejszych "przygód", to w swojej mani wciąż trwam. ;) Niestety, z okazji jubileuszu nic specjalnego, w stylu [url=http://www.00453005_0000002.pl/forum/viewtopic.php?t=13390]The Brick[/url], nie przygotowałem, ale za to chciałbym na LUGPol wrzucić chyba najważniejszą dla mnie recenzję z 2014 roku - niemały, ale wspaniały model, pod prawie każdym względem zachwycający, do tego nie tylko świetnie bawiłem się podczas budowy i zabawy, ale też podczas pstrykania fotek i oczywiście klecenia opisu.
Serdecznie zapraszam!
Jako że lubuję się w Pirackich klimatach, na zestaw 70810 MetalBeard’s Sea Cow już od pierwszych zapowiedzi ciekła mi ślinka. A gdy jeszcze motywy Pirackie zostaną podlane Steampunkowym sosem i naprawdę momentami dziwacznymi pomysłami, okazuje się, że otrzymujemy naprawdę nieprzeciętny zestaw.
Recenzja zestawu pierwotnie ukazywała się w odcinkach - nazwanych wyprawami - na blogu 8studs, a także spiętym z nim facebookiem (serdecznie zachęcam i zapraszam do "polubienia"! ;) ), na niniejsze forum trafia już jako jedna całość, choć podział na wyprawy został zachowany.
Seria: The LEGO Movie
Rok premiery: 2014 (luty)
Liczba elementów: 2741
Figurki: 6: Benny, Emmet, Vitruvius, Wyldstyle, Queasy Kitty, Mini MetalBeard
Wymiary pudełka: (w przybliżeniu) 58 x 47.5 x 12 cm
Cena: $249.99, £169.99, 249,99 €, 999,99 zł
BrickSet, BrickLink
Opowieści ze wzburzonych mórz czyli 70810 MetalBeard’s Sea Cow wyprawa pierwsza
TLG wpadło na pomysł o tyle prosty co genialny. Licencja na własne produkty? Film w którym główną rolę grają minifigurki oraz zestawy LEGO, które to, po wyjściu z kina, możemy nabyć w sklepie z zabawkami? Może nieco błędne koło, ale sprawdza się, zestawy podobno sprzedają się jak świeże bułeczki, a sam film okazał się wielkim hitem.
Jak to u TLG często bywa, w ich ofercie czasem można znaleźć też coś całkiem specjalnego. Zestawy takie potocznie noszą miano ekskluzywnych i zazwyczaj charakteryzują się sporymi rozmiarami nader ciekawymi konstrukcjami. W przypadku The LEGO Movie pierwszym takim wypuszczonym na rynek zestawem okazał się oryginalny statek Stalowobrodego, uzupełniony o takie dodatki jak choćby... piętrowa kanapa. Zarówno kanapa jak i statek odegrały swoje pięć minut na kinowym ekranie i o ile kanapa nie porywa, to statek od pierwszych zapowiedzi zdobył moje serce.
Zestaw, jak na ekskluzywa przystało, niestety swoje kosztuje. Jednak do dyskusji o cenie nadejdzie czas w podsumowaniu, teraz warto się przyjrzeć, co też dostajemy za tę niemałą kwotę.
Szata graficzna zachwyca - świetne zdjęcie statku w całej okazałości idealnie wypełnia przednią ściankę pudełka, klockowe morze, ciemne nastrojowe tło, zarys księżyca tylko potęgują dobre wrażenia. Samo logo serii mogłoby być nieco mniejsze, ale jakoś strasznie nie przeszkadza. Dwa narożniku upiększono motywami taśmy filmowej, w dolnym prawym znalazło się dodatkowo miejsce na wyszczególnienie figurek które znajdziemy w pudełku - jak na tak duży zestaw, nie ma ich niestety tutaj zbyt dużo...
Z tyłu pudełka główne zdjęcie prezentuje statek z nieco innej perspektywy. Dodatkowe zdjęcia prezentujące funkcjonalność modelu zostały ułożone w formie przypominającej kolejne kadry kliszy filmowej, trzeba przyznać, efekt jest naprawdę znakomity!
Dodatkowo zamieszczono także małe zdjęcie ukazujące budowę modułową statku, a przy okazji zaznaczono tu wymiary głównego modelu: 61 na 58 cm to nie w kij dmuchał!
Boczne ścianki to standardowe informacje (jakby ktoś pytał: są Chiny...) oraz dodatkowe zdjęcia, w tym ponownie wyszczególnienie figurek w skali 1 : 1 - zmieściły się bez problemu, wszak pudełko ma aż 12 cm grubości!
Mimo sporych rozmiarów, pudełko zostało całkiem dobrze wypełnione, wolnej przestrzeni w środku wcale zbyt dużo nie występuje.
Czas wysypać zawartość!
Opowieści ze wzburzonych mórz czyli 70810 MetalBeard’s Sea Cow wyprawa druga
W wielkim pudle znajdziemy... woreczki. Całą chmarę woreczków! Większość została ponumerowana. Dla kronikarskiego porządku pozwolę sobie wypunktować:
nr.: 1 - 1 sztuka
nr.: 2 - 2 sztuki
nr.: 3 - 2 sztuki
nr.: 4 - 1 sztuka
nr.: 5 - 2 sztuki
nr.: 6 - 2 sztuki
nr.: 7 - 3 sztuki
nr.: 8 - 2 sztuki
nr.: 9 - 2 sztuki
I dodatkowo jeden woreczek pozbawiony jakiegokolwiek numerku. W sumie więc znajdziemy tutaj aż 18 woreczków z elementami!
O czym to świadczy? Biorąc pod uwagę, że niektóre woreczki zawierają ledwie dwie garści klocków, a po wysypaniu elementów otrzymujemy sporych rozmiarów stertę zupełnie niepotrzebnej szeleszczącej folii - szkoda, że akurat pod tym aspektem TLG nie myśli o ochronie środowiska... Zresztą wcześniej rozwodziłem się, że pudełko jest wypełnione całkiem dokładnie, a wolnego miejsca nie ma wcale dużo. A tu okazuje się, że to bzdura! Przesypałem elementy do mniejszych woreczków strunowych, zachowując podział wg numeracji, i takie moje pakunki włożyłem do pudełka. Wypełniło się zaledwie do połowy! Ech, mrzonki o ekologii... (abstrahując od tematu, że oczywiście trochę luzu musi zawsze zostać - takie wymagania są podczas pakowania oraz transportu...)
Wróćmy jednak do statku. Oprócz tych 18 woreczków znajdziemy tutaj jeszcze parę klocków luzem (składowe kadłuba), mały arkusz naklejek oraz instrukcję. Instrukcję i naklejki zostały spakowane do osobnego woreczka i dodatkowo usztywnione tekturką - to akurat bardzo dobry pomysł, taka metoda pakowania idealnie zabezpiecza papier przed uszkodzeniem. Instrukcja zresztą w tym zestawie robi ogromne wrażenie, ale więcej na ten temat już podczas kolejnej wyprawy...
Opowieści ze wzburzonych mórz czyli 70810 MetalBeard’s Sea Cow wyprawa trzecia
Instrukcja. Zauważcie, że zastosowałem tu liczbę pojedynczą! Ogromny zestaw składający się z prawie trzech tysięcy elementów posiada plany składania zebrane tylko w jednej instrukcji! Rzecz doprawdy rzadko spotykana, a moim zdaniem powinna być taka praktyka stosowana o wiele częściej. Ale ja po prostu nie lubię dzielenia, wolę stokroć bardziej jedną porządną księgę, niż wiele cienkich broszurek, do tego jeszcze np.: różniących się papierem (a przez to jakością druku) na okładce.
Ale to taki mój fetyszyzm, co jednak w przypadku niniejszego zestawu przekłada się na kolejny plusik.
Instrukcja ma format zbliżony do A4 (dokładnie to 276x209 mm) i w sumie liczy aż 292 strony (razem z okładką)! Taka liczba storn przekłada się na grubość księgi, która to wynosi prawie centymetr! Aż przyjemnie wziąć ją do rąk!
Nie obyło się niestety bez technicznej wpadki: ktoś najwidoczniej zapomniał, że to spory grubas i zupełnie zignorował odpowiednią oprawę graficzną grzbietu - obecnie tutaj widać po prostu połączenie przedniej i tylnej okładki - rzecz mało estetyczna i niedopuszczalna w profesjonalnych publikacjach...
Co do zawartości: to jest ona standardowa i niestety bez żadnych wodotrysków: szkoda, że w serii The LEGO Movie nie zastosowano jakiegoś bardziej klimatycznego tła niż standardowe niebieskie z żółtymi obwódkami. Instrukcja rozpoczyna się od ukazania co też z elementów pochodzących z danych woreczków możemy zbudować:
Kolejna strona wyjaśnia jak używać pomarańczowego ustrojstwa pomocnego w rozkładaniu budowli oraz zachęca do kolejnego otwierania poszczególnych woreczków z elementami.
Plany budowy! Jest tego trochę! Na tę chwilę nie powiem Wam, jak sama instrukcja się sprawdza, dopiero zabieram się za składanie, jak coś mi się rzuci w oczy, nie omieszkam o tym w kolejnych wyprawach wspomnieć.
Klocków sporo, do tego różnorodnych, więc absolutnie nie powinien dziwić indeks elementów zajmujący aż cztery strony!
Księga kończy się trzema reklamami, w tym dwoma nawiązującymi do linii The LEGO Movie oraz jedną z moim "ulubionym" wrzeszczącym bachorem.
Na małym arkuszu naklejek znajdziemy sporo okiennych kratek, dwie mapy, dwa rysunki techniczne potocznie zwane blueprinty (!) oraz obraz i trochę ozdobników, w tym nazwę okrętu. Chyba skusze się i je przykleję.
Pudło, jego zawartość i instrukcja za nami, czas więc przejść do najważniejszej atrakcji, czyli budowania!
Opowieści ze wzburzonych mórz czyli 70810 MetalBeard’s Sea Cow wyprawa czwarta
W zestawie znajdziemy sporo najróżniejszych klocków, warto więc przyjrzeć się, co ciekawszym elementom.
Jako że to statek, oczywiście nie mogło zabraknąć składowych kadłuba,
masztów i takielunku,
oraz kotwic, koła sterowego i innych dziwolągów, bez których prawdziwy statek nie może się obejść.
Żaden porządny okręt nie może obejść się bez armat!. Najlepiej strzelających i w przyzwoitej liczbie: tutaj otrzymujemy ich aż sześć!
Dotychczasowi rekordziści w postaci 6285 Black Seas Barracuda, 6286 Skull's Eye Schooner i 10210 Imperial Flagship posiadali po cztery armaty, oj, mogliby mieć spore problemy w spotkaniu z Morska Krową!
Jednak, już chyba wiecie, Morska Krowa nie jest zwykłym statkiem, stąd też znajdziemy tutaj takie elementy jak ogromne śmigła, rury wydechowe oraz wielkie... felgi!
Technicowców zapewne zainteresują takie oto patyczki, czyli Axle Pin 3L with Friction Ridges Lengthwise. Jest to tegoroczna nowość, na chwilę obecną, dostępne są w zaledwie paru zestawach. W statku znajdziemy ich cztery sztuki.
Wśród drobnicy znajdziemy sporo broni, bicze Indiany Jonesa, złoty łom oraz złote krany (!), czarne skrzydła, sekstant, hak, flaszki, globus i inne...
Globus i rafandynka debiutowały w 2011 roku przy okazji licencyjnej serii Pirates of the Caribbean, dotychczas globus pojawił się w dwóch zestawach (4191 The Captain’s Cabin i 10224 Town Hall) a rafandynka w czterech (Haunted House, Thanksgiving Feast, The Captain’s Cabin i Classic Pirate Set).
Bardzo przyjemnym uzupełnieniem jest mała gromada zwierzaków: papuga idealnie pasuje do pirackich klimatów, szczur dobrze się tu zadomowił, tak więc okrętowi najwidoczniej nie grozi zatonięcia, a krowa... Krowa?
Krowa pełni tutaj rolę galionu, ot, pomysł wielce oryginalny i idealnie odzwierciedlając nazwę jednostki.
Sama krowa to całkiem spory unikat, dotychczas w kolorze brązowym pojawiła się tylko w jednym zestawie (10193 Medieval Market Village), dodatkowo łaciatą można było spotkać na farmie (zestaw 7637 Farm).
Furorę ostatnio robią nowe małe przeguby kulowe, całkiem ciekawie także wygląda okrągły plate 2x2 z dziurką pośrodku. Natomiast prywatnie nie lubię zupełnie zbędnych elementów w postaci choćby bricka 1x1 i wysokości 3: spokojnie przecież można złożyć cztery bricki 1x1x1!
Czas przystąpić do składania, ale jeszcze wcześniej: rzut oka na figurki!
Opowieści ze wzburzonych mórz czyli 70810 MetalBeard’s Sea Cow wyprawa piąta
W zestawie znajdziemy w sumie 6 figurek, w tym 4 minifigurki i dwie figurki składane z klocków. Biorąc pod uwagę wielkość zestawu, nie jest to wiele i szczerze mówiąc, miałem nadzieję na liczniejszą załogę... (Batman? Gdzie jest Batman?*)
Dwie pierwsze minifigurki to główni bohaterowie całej opowieści, otrzymujemy więc postać Neo zwaną tym razem:
Emmet
(czyli w filmie: Chris Pratt/Piotr Bajtlik)
Strój budowlańca, ulizana fryzurka z małym kogutem, główka z jednej strony radosna, z drugiej przerażona. Na spodenkach widać plakietkę z imieniem, tak więc te nóżki już na zawsze zostały przypisane tej postaci. Emmet do pleców ma przyczepiony klocek oporu, czyli dziwną czerwoną cegiełkę z dodatkowym otworem z boku. (mały spojler (zaznacz by przeczytać): jak zakrętka z dziurką ma skutecznie zamknąć tubę z klejem?).
Wyldstyle - Żyleta - Lucy
(czyli w filmie: Elizabeth Banks/Ewa Andruszkiewicz-Guzińska)
Śliczna fryzurka, bardzo ładna podwójna buźka, rewelacyjny strój z przepięknymi ozdobnikami. Całość uzupełnia odpowiednio dobrany kaptur. Śliczna i naprawdę urokliwa figurka (wersję z Dzikiego Zachodu znajdziecie w najnowszej serii Kolekcjonerskich Minifigurek)!
Benny - Benek
(czyli w filmie: Charlie Day/Maciej Kowalik)
W niniejszym zestawie Benny pojawia się po raz pierwszy, choć nie będzie to jego jedyny występ, wszak trudno, by był nieobecny w zestawie 70816 o wszystko mówiącej nazwie "Benny's Spaceship, Spaceship, SPACESHIP!"
Benny jest klasyczną figurką kosmonauty pochodzącą z... no właśnie, z tym jest trochę zamieszania. W filmie zostało podane, że pochodzi z lat 80', co jak najbardziej jest prawdą, niestety takie książeczki jak Życie jest czadowe Przewodnik po filmie z wydawnictwa Ameet podają, że pochodzi z 1979 roku, co jest po prostu totalną bzdurą.
Opierając się na Collector's Guide (2 Edition) oraz LEGO Minifigure Year by Year warto nieco to usystematyzować.
Minifigurki w takiej formie jaką obecnie dobrze znamy, czyli z ruchomymi nóżkami i rączkami, pojawiły się w 1978 roku. Wtedy to na rynku zadebiutowały z nimi zestawy Town, Castle oraz Space. W tamtym roku pojawiło się dwóch kosmonautów, wyglądali prawie identycznie, różnili się jedynie kolorem: i tak otrzymaliśmy wtedy kosmonautę białego oraz czerwonego. Wkrótce dołączył do nich gostek w żółtym uniformie (1979), natomiast dopiero w roku 1984 grono to rozszerzyło się o czarnego oraz niebieskiego kosmonautę.
Tak więc nasz Benny narodził się najwcześniej w 1984 roku, choć oczywiście może pochodzić z jakiegoś zestawu wydanego w latach późniejszych. Zresztą wiek dobrze na nim widać: logo serii Space swoje już przeżyło, tak samo hełm na którym widać pęknięcie. Hełm w przypadku Bennyego to prawdziwy majstersztyk, i miłe mrugnięcie okiem do starszych miłośników LEGO, którzy dobrze pamiętają, właśnie jak te hełmy lubiły pękać. Zdradzę Wam tajemnicę: pęknięty hełm który nosi Benny tak naprawdę nie jest pęknięty, a jest to jedynie odpowiednio wymodelowany element.
Warto też zwrócić uwagę na buźkę, dwustronna główka po jednej stronie została ozdobiona szerokim uśmiechem, druga strona to także nawiązanie do klasyki i to dość dokładne: oczka są w pełni czarne, nie pojawiają się tu małe białe kropeczki jak w nowszych główkach - ot mały szczegół, ale potrafi cieszyć!
Poniżej Benny w otoczeniu klasycznych kosmonautów, niestety, zdjęcie to jest nieco oszukane i znajdują się na nim figurki pochodzące z serii Vintage Minifigure Collection które niby miały nawiązywać do klasycznych postaci, ale niestety nie są idealnym odwzorowaniem i pomijając niezbyt dobą ich Chińską jakość różnią się choćby... hełmami (nie pogubiliście się?)!
Hełmy z tamtego okresu to zresztą dość ciekawy i pogmatwany temat, jak macie ochotę bardziej go zagłębić, polecam artykuł Space Helmets na Quest For Bricks.
Zdjęcie z Quest For Bricks
Vitruvius - Witruwiusz
(czyli w filmie: Morgan Freeman/Miłogost Reczek)
Marcus Vitruvius Pollio był twórcą człowieka witruwiańskiego, czyli wizerunku nagiego mężczyzny wpisanego w okrąg i kwadrat, a także traktatu "O architekturze ksiąg dziesięć" w której zawarto podstawowe składowe Architektury, czyli Piękno, Celowość oraz Trwałość. Patrząc na postać Witruwiusza z filmu The LEGO Movie, nie trudno pokusić się o stwierdzenie, że bez wątpienia Marcus Vitruvius Pollio był jego pierwowzorem. Oprócz tego, mimo że jest ślepy, może spoglądać w przyszłość, kleci rymowane przepowiednie, jest przywódca Architektów i podobno dobrze brzdąka na pianinie. A do tego mówi głosem Morgana Freemana, czego niestety w naszym kraju w kinach nie uświadczymy...
Kolorowy strój jak u Hippisa, zawiązana na węzeł broda, spięte długie włosy przyozdobione opaską. Dwustronna buźka pasuje do postaci, podobnie jak biała laska przyozdobiona kryształem prosto ze wspaniałej serii Monster Fighters. Niestety nie można tego samego powiedzieć o płaszczu, owszem, wygląda rewelacyjnie gdy się mieni, ale płaszcz który aż tak rzuca się w oczy dla ukrywającej się postaci? A co tam, najważniejsze że wygląda efektownie! Postać Witruwiusza pojawiła się także w zestawie 70809 Lord Business' Evil Lair.
* w 70815 Super Secret Police Dropship
Opowieści ze wzburzonych mórz czyli 70810 MetalBeard’s Sea Cow wyprawa szósta
Queasy Kitty - Kicia Rożek
(czyli w filmie: Alison Brie/Marta Dobecka)
Kicia Rożek uosabia to co w internecie najlepsze, czyli słodkie kotki i wesołe jednorożce. Nasza bohaterka ma wiele twarzy, potrafi być wesoła (zazwyczaj), elokwentna (w krawacie i w okularkach), także... (ciii... to jej sekret, dowiecie się z filmu!), nie obce jej też choroby, jak choćby choroba morska...
Biedna Kicia Rożek, całkowicie zieleniała, i to w paru dziwacznych odcieniach...
Kicię Rożek znajdziecie w paru zestawach z serii The LEGO Movie, w każdym prezentuje się nieco inaczej, wersja "chora" występuje tylko w przypadku statku.
Mini MetalBeard - Stalowobrody
(czyli w filmie: Nick Offerman/Adam Bauman)
Stalowobrody to moja ulubiona postać z filmu, wszak to Pirat, do tego wielce oryginalny. Gdy zapowiedziano Latającą Krowę, byłem niezmiernie ciekaw, jak zostanie rozwiązana w tym zestawie sprawa jego figurki. Wszak postać ta pojawiła się już w 70807 MetalBeard’s Duel i tam absorbowała całkiem pokaźną liczbę elementów. Powtórka więc raczej nie wchodziła w rachubę. Projektanci wybrnęli z tego całkiem sprytnie i ukazali nam... wersję pomniejszoną. Mały rekin, mniejszy miecz, koło sterowe, armaty (czemu czarne???), kotwica, tylko skrzynia (tym razem pusta!) i głowa pozostały w "normalnej skali". Mini Stalowobrody prezentuje się nader ciekawie i bez wątpienia się udał, choć nie ma co się oszukiwać - do większego "brata" oczywiście się nie umywa, ale za to można go bezproblemowo zapakować do kieszeni i zabrać na wyprawę do pracy czy szkoły!