Strona 1 z 1

[MOC] T29 Heavy Tank

: 2015-08-13, 19:26
autor: Sariel
Obrazek

Dane techniczne:
Wymiary: dł. 83s (z lufą) / szer. 28s / wys. 24s (bez anten)
Waga: 3.035 kg
Zawieszenie: wałki skrętne
Napęd: 2 x PF L z redukcją 3:1 na tylne koła napinające
Silniki: 2 x PF L, 5 x PF M, 3 x 71427

Oryginał
W 1944 roku amerykańskie wojska pancerne w Europie, z trudem użerające się z Tygrysami, zaczęły się napotykać na brzydką niespodziankę pod tytułem Tygrys 2. Pierwsza reakcja amerykańskiego dowództwa byłą zdecydowana i polegała na... przemianowaniu 46-tonowego Pershinga na czołg ciężki. Drugą reakcją były przyspieszone prace nad czołgiem ciężkim z prawdziwego zdarzenia, zdolnym polować na Tygrysy 2. Punktem wyjścia takich prac był projekt T29, bijący parametry Tygrysów pod niemal każdym względem. Był to projekt dość ciekawy, wyposażony w szereg nowatorskich rozwiązań takich jak zaawansowany układ przeniesienia napędu, łączący w jedno skrzynię biegów, układ skrętu i hamulce, czy gąsienice z "listkami" rozkładanymi na zewnątrz dla poprawienia manewrowości, co nadawało im niezwykły "podwinięty" kształt. Dał on początek kilku dalszym projektom oznaczonym od T30 do T34, które były bliźniaczo podobne a różniły się głównie silnikami, armatą i szczegółami wyposażenia wieży. Rozróżnienie tej rodziny czołgów, z których żaden nie wszedł zresztą do służby, jest problematyczne, tym bardziej że wiele kolejnych prototypów powstawało z przeróbek tych wcześniejszych. T29 wyróżnia się jednak charakterystycznymi "uszami" na wieży, kryjącymi dalmierz optyczny. Jest to dla ścisłości wersja T29E3, i z trzech zachowanych do dziś prototypów T29 tylko jeden ma takie uszy - E3 właśnie.
T29 należał do sporej grupy czołgów opracowanych za późno żeby wziąć udział w wojnie. Po kapitulacji Niemiec rozważano jego zastosowanie przeciwko Japonii, ale projekt Manhattan okazał się wystarczający. Zresztą nawet bez tego pomysł zastosowania 64-tonowego potwora przy którym Tygrys wyglądał jak mała śmieszna zabawka do inwazji z morza był karkołomny.

Po lewej słynny "mobilny bunkier" T95. Po prawej T29, przy którym T95 wygląda jakoś tak krucho.
Obrazek

Ukończone prototypy T29 posłużyły do studiów nad napędzaniem czołgów ciężkich i wielu badań. Nie jest przesadą powiedzenie że czołg ten miał wpływ na wszystkie późniejsze amerykańskie czołgi ciężkie - późniejsze modele Pershingów są do niego łudząco podobne, a ja dopatruję się podobieństw i w dzisiejszym Abramsie.
T29 przykuł moją uwagę w meczach World of Tanks. Generalnie natknięcie się na ten czołg zawsze oznacza problemy, sam natomiast jeżdżę T34, który jest wariantem bardzo specyficznym i przez to arcyciekawym w grze. Wyobraźcie sobie czołg z działem zdolnym uszkodzić praktycznie wszystko i z wyjątkowo grubą wieżą która jest niemal nie do ruszenia. Do tego kadłub z cieniutkim pancerzem, skromna prędkość i ogromna sylwetka dla artylerii przeciwnika. Ta ciekawa kombinacja cech zaskarbiła T34 przydomek "hull down king", czyli mistrza taktyki chowania się kadłubem za przeszkodami i wystawiania tylko wieży. Polecana taktyka w tym przypadku to "jeśli widzisz tylko wieżę T34 i nic więcej, zawróć i poszukaj innej drogi".

Model:
Model rodził się przez rok, z jednym założeniem: miał strzelać. Przy każdym czołgu który dotąd zbudowałem były jęki że no fajnie, ale powinien strzelać, i to koniecznie przez lufę bo strzelanie z działka ukrytego w wieży, jak w moim K2, już nie jest takie fajne. Sam nie widzę co w tym fajnego, mechanizm strzelający zbudować łatwo a strzelanie przez lufę wymaga wielkiej, kanciastej i brzydkiej lufy, no ale dobrze. Długi czas budowy to efekt wielu zmian koncepcji: na początku byłem zbudzony wałkami skrętnymi i eksperymentowałem z zawieszką na gumkach o zdalnie regulowanym napięciu. Działało, ale zajmowało prawie cały kadłub, komplikowało montaż kół jezdnych i w praktyce niewiele tak naprawdę dawało. Robiłem próby z kilkoma wersjami tego rozwiązania i byłem o krok od odpuszczenia sobie całego czołgu, ale w końcu postanowiłem jednak wrócić do wałków skrętnych.

Czołg miał od początku korzystać z SBricków, bo wybór między dwoma SBrickami umieszczonymi w dowolnym miejscu a czterema odbiornikami IR które muszą być odsłonięte był prosty. Zastosowanie SBricków pozwoliło wcisnąć je pod tył wieży, miejsce które z uwagi na rozmiar wieży w ogóle by się nie nadało na odbiorniki PF. Na samym tyle kadłuba znalazły się zamontowane w poprzek silniki PF L, każdy z 3-krotną redukcją, a także atrapa silnika V6 i mechanizm podnoszenia klap silnika żeby ją odsłonić. Oryginalny czołg napędzany był V12, ale tu nawet gdyby się zmieściło, widoczne byłoby tylko 6 cylindrów - żeby otworzyć drugi zestaw klap trzebaby najpierw zdjąć wieżę. Klapy są dwie, każdą otwiera osobny silnik 71427 ponieważ na połączenie ich z jednym silnikiem nie ma miejsca. Trzeci silnik 71427 napędza atrapę silnika, z tym że nauczony doświadczeniem z mojego Tygrysa XL w którym permanentnie włączona atrapa była irytująco głośna, zastosowałem tu dyskretny włącznik między klapami. Przy okazji silnik 71427 ma ten niezamierzony, ale fajny efekt, że przy wyłączaniu wytraca prędkość stopniowo i cała atrapa zwalnia obroty przez dłuższą chwilę jak jakiś silnik okrętowy. Co istotne, klapy dają się otworzyć w każdej sytuacji - nawet kiedy blokada transportowa lufy jest złożona i leży na nich, albo kiedy wieża jest zwrócona do tyłu z lufą opartą na blokadzie.

Obrazek

Z przodu kadłuba znalazł się karabin na mocowaniu kulowym własnej konstrukcji, tak jak w moim Tygrysie XL, z tą różnicą że tu jest większy i sterowany dwoma silnikami PF M niezależnie od wieży. Sama wieża siedzi na obrotnicy nowego typu, co robi w praktyce tylko tę różnicę że nie ma takiego luzu jak starsza obrotnica zazębiona ze ślimakiem. Z przodu wieży znalazł się mechanizm strzelający wykorzystujący amortyzator odciągany silnikiem PF M. Nie polecam tego rozwiązania bo po dłuższym używaniu silnik wydaje się zdychać. Amunicją są axle 3 ze stopem dostarczane ze zwykłego liftarma służącego za magazynek na 5 pocisków. Wypróbowałem masę sposobów podawania amunicji, łącznie z czymś w rodzaju zsypu albo liftarmem przesuwanym w poprzek na gumkach, ale wszystko się zacinało - jedynie pionowy liftarm przesuwający się pod własnym ciężarem okazał się rozwiązaniem niezawodnym. Całość ma w miarę dobry zasięg i impakt, ale pociski spowalnia długa lufa, musiałem też zmienić amortyzator na bardziej miękki bo silnik zaczął się nie wyrabiać. Sama lufa jest całkowicie gładka od środka i ma przekrój wewnętrzny 1x1 studa. Robi to dużą różnicę - wczesna wersja lufy, z liftarmami na górze i dole, ale z płytkami obróconymi spodem do środka po bokach powyżej pewnej długości zwyczajnie zatrzymywała pociski.

Cały mechanizm strzelający, napędzany jednym silnikiem PF M, zmontowany jest w zwartą całość na końcu lufy i podnoszony/opuszczany wraz z nią. Pozwala to strzelać niezależnie od kąta podniesienia lufy, a zakres podnoszenia - za które odpowiada kolejny PF M i jeden mały LA - jest większy niż w oryginalnym czołgu. Ponieważ lufa jest bardzo ciężka a w kadłubie brakło miejsca na baterię, bateria znalazła się z tyłu wieży. Działa tam jako przeciwwaga dla lufy, i jest przy tym łatwo dostępna.

Od strony estetycznej wiele rzeczy zostało poświęconych dla poprawnego działania. Jest to model z serii funkcja ważniejsza niż forma, dlatego przód kadłuba jest mniej nachylony niż w oryginale, a karabin maszynowy ma bardzo masywną, brzydką osłonę. Tył kadłuba powinien być nieco bardziej podcięty, podobnie jak tył wieży. Nie jestem zadowolony z przodu wieży, gdzie trzy skomplikowane panele: górny i dwa boczne, dość niechętnie łączą się z przerośniętą osłoną jarzma armaty, kryjącą w sobie cały mechanizm strzelający. Panele boczne wieży są zbyt wyskie, ich górne krawędzie zbyt kanciaste, a panel górny za mało złamany, powinien być bardziej spadzisty i mocniej opadać ku przodowi. Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć tylko, że jest to najbardziej skomplikowana z wyglądu wieża z jaką kiedykolwiek miałem do czynienia, a przód wieży jest w zasadzie kompletnie wypełniony mechaniką.

Galeria

Fotki:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

I film:
https://www.youtube.com/watch?v=EfAbEZBLXps

: 2015-08-13, 20:44
autor: Uncle Jaca
Ale super! Niemożliwościowy wręcz, no i strzela.... gratuluję.

: 2015-08-14, 05:25
autor: Jellyeater
Pięknie mu zawieszenie pracuje. Szkoda, że Lego nie robi czołgów. :)

: 2015-08-14, 10:00
autor: legosamigos
I pewnie nie zrobi. No chyba, że pójdą w ślady Cobi. Zupełnie nie przepadam za tematyką militarną, ale czołg Pawła jest rewelacyjny. Fajnie działa zawieszenie, podoba mi się również mechanizm bocznego działka no i strzela główne działo. Rewelacja. Mogłeś Paweł jeszcze komputerowo dodać chmurę dymu, gdy wylatują pociski z lufy :) Natomiast ten "mobilny bunkier" wygląda jakby go ktoś przypadkowo zdeptał :D

: 2015-08-14, 12:03
autor: Jea
Czołg jest bardzo ładny i ładnie strzela, ale ta lufa jakaś taka brzydka i dziurawa, w porównaniu z resztą konstrukcji w SNOT.

: 2015-08-14, 12:54
autor: MarcinMK
Dla mnie rewelacja. Żałuje, że nie robisz instrukcji, chyba, że... Wygląd, mechanizmy w środku - super, szkoda troszkę, że lufa kanciasta. No i chomik... normalnie bandyta! Bardzo podobają mi się Twoje czołgi, są świetne, dopracowane.

: 2015-08-14, 16:57
autor: Mestari
Świetny jest... mechanizmy proste, ale jak już się je zobaczy ;) Przedtem tylko zastanawiałem się jak to wszystko zrobiłeś. Masz gdzieś może zdjęcie zawieszenia?

: 2015-08-14, 17:12
autor: Sariel
Akurat zawieszenie to w tym wszystkim jest najprostsze :) I nie, nigdy jeszcze nie udało mi się uszkodzić axli skręcaniem ich.

Obrazek

: 2015-08-14, 22:50
autor: Mestari
Dzięki. Wow, w życiu bym nie pomyślał, że same axle tak pracują...

: 2015-08-14, 23:50
autor: Sariel
Kwestia wagi. Tu masz 3 kg na 16 kół jezdnych, wychodzi ponad 180 gramów średnio na axel. Oczywiście długość axla wpływa na twardość zawieszenia, do lekkiego modelu będziesz chciał użyć dłuższych. W tym przypadku axle mają, jeśli dobrze pamiętam, 7 studów długości wolnej do skręcania. Zresztą całość doskonale widać na tej fotce: http://www.brickshelf.com/gallery/Sarie ... c07380.jpg

: 2015-08-26, 08:37
autor: Krzysiek
Rewelacja, wszystko świetnie sie prezentuje no i funkcjonuje. Zdjęcia tego tak nie prezentują, ale po ogladnięciu filmiku jestem pod wrażeniem, pewnie nawet z instrukcja nie łatwo było by to zbudować :)

: 2015-08-26, 10:35
autor: legosamigos
Krzysiek pisze:...pewnie nawet z instrukcja nie łatwo było by to zbudować :)
Sariel to maszyna do robienia MOCy na naszym forum, więc instrukcje dla Niego to pestka :D

: 2015-08-26, 19:37
autor: Mlody
legosamigos pisze:
Krzysiek pisze:...pewnie nawet z instrukcja nie łatwo było by to zbudować :)
Sariel to maszyna do robienia MOCy na naszym forum, więc instrukcje dla Niego to pestka :D
Krzyśkowi chodziło chyba o coś zupełnie innego ^^

: 2015-08-26, 20:28
autor: hellboypl
Mega klasa. Ja się męczę aby wypocić mały MOC, a Tobie wypadają jak z rękawa. Z tym się trzeba urodzić. Szacunek.