[MOC] Stara kawiarnia
: 2008-03-17, 01:45
Witam!
Trochę późno, ale lepiej późno niż wcale :D
Od razu przejdę do rzeczy.
Zanim nadeszły te ciężkie czasy, w tym miejscu była ulubiona kawiarenka Don Alfredo.
Nadgryzł ją jednak nie tylko ząb czasu.
Don Alfredo bardzo lubił to miejsce. Czuł do niego wielki sentyment. Do tego stopnia, że kazał zainstalować agregat do pompowania i uzdatniania wody głębinowej oraz prowizorycznie urządził "wnętrze". Za każdym razem, kiedy tu przyjeżdżał, kazał przywozić ze sobą fotele. Spędzał to dużo czasu. Właściwie to było jego biuro na "świeżym" powietrzu. Tutaj Don Alfredo pozwalał sobie czasem na zdjęcie hełmu ochronnego.
Będąc człowiekiem starej daty, zapragnął również mieć kawałek ogródka.
Gdy Don Alfredo przebywał w kawiarence, droga w okolicy była patrolowana przez zaufanych ludzi.
Niedawno Don Alfredo poznał intrygującą niewiastę imieniem Vera.
Nie wiedział, że sprowadzi ona na niego (a właściwie do niego) kłopoty (policję). Policja zajechała swoim najnowszym transporterem, kierowanym przez kierowcę Freda.
Funkcjonariusze działali błyskawicznie.
Właściwie detektyw Carl już spełnił swoje zadanie. To dzięki niemu możliwe było odnalezienie szefa miejscowej organizacji przestępczej i wysłanie do niego agentki Very.
Dowódca Simon wydawał rozkazy tylko dla zasady - każdy dokładnie wiedział, co ma robić.
Gwardzista Mike zajął się zdjęciem patrolu...
a komandos Kris - utorowaniem przejścia. Jego silny kopniak miał dwie zalety.
Po pierwsze, wyważył drzwi,
a po drugie, przy okazji powalił stojącego za nimi strażnika. Don Alfredo nawet nie zdążył się podnieść z fotela.
Rozpoczęły się negocjacje...
Trochę późno, ale lepiej późno niż wcale :D
Od razu przejdę do rzeczy.
Zanim nadeszły te ciężkie czasy, w tym miejscu była ulubiona kawiarenka Don Alfredo.
Nadgryzł ją jednak nie tylko ząb czasu.
Don Alfredo bardzo lubił to miejsce. Czuł do niego wielki sentyment. Do tego stopnia, że kazał zainstalować agregat do pompowania i uzdatniania wody głębinowej oraz prowizorycznie urządził "wnętrze". Za każdym razem, kiedy tu przyjeżdżał, kazał przywozić ze sobą fotele. Spędzał to dużo czasu. Właściwie to było jego biuro na "świeżym" powietrzu. Tutaj Don Alfredo pozwalał sobie czasem na zdjęcie hełmu ochronnego.
Będąc człowiekiem starej daty, zapragnął również mieć kawałek ogródka.
Gdy Don Alfredo przebywał w kawiarence, droga w okolicy była patrolowana przez zaufanych ludzi.
Niedawno Don Alfredo poznał intrygującą niewiastę imieniem Vera.
Nie wiedział, że sprowadzi ona na niego (a właściwie do niego) kłopoty (policję). Policja zajechała swoim najnowszym transporterem, kierowanym przez kierowcę Freda.
Funkcjonariusze działali błyskawicznie.
Właściwie detektyw Carl już spełnił swoje zadanie. To dzięki niemu możliwe było odnalezienie szefa miejscowej organizacji przestępczej i wysłanie do niego agentki Very.
Dowódca Simon wydawał rozkazy tylko dla zasady - każdy dokładnie wiedział, co ma robić.
Gwardzista Mike zajął się zdjęciem patrolu...
a komandos Kris - utorowaniem przejścia. Jego silny kopniak miał dwie zalety.
Po pierwsze, wyważył drzwi,
a po drugie, przy okazji powalił stojącego za nimi strażnika. Don Alfredo nawet nie zdążył się podnieść z fotela.
Rozpoczęły się negocjacje...